Tomasz K Tomasz K
404
BLOG

Dobre pomysły Baracka Obamy

Tomasz K Tomasz K USA Obserwuj temat Obserwuj notkę 3

Czasem los prowadzi człowieka w najbardziej niespodziewane miejsca. 20 stycznia zaprzysiężony został 45. prezydent Stanów Zjednoczonych. Trudno więc sobie wyobrazić lepszy czas na podsumowanie kadencji jego poprzednika. I trzeba przyznać, że jest co podsumowywać. Mógłbym napisać tu fatalnie zrealizowanym pomyśle na upowszechnienie opieki zdrowotnej, który doprowadził do drastycznego podniesienia składek przez firmy ubezpieczeniowe. Mógłbym napisać o nierozważnej polityce fiskalnej, która w żaden sposób nie pomogła rozwiązać problemu rosnącego zadłużenia państwa. Mógłbym wreszcie napisać coś o amerykańskim społeczeństwie pod rządami Baracka Obamy. O nasilających się tarciach rasowych i niezdolności tej administracji do wyjścia poza lewicową wizję świata. Myślę, jednak że o wszystkich tych sprawach czytelnicy salonu24 mieli już okazję czytać wielokrotnie w tekstach innych autorów. Kolejny tekst o tym, jak fatalnym prezydentem był Barack Obama, miałby niewielkie znaczenie.

Duże znaczenia za to może mieć tekst na temat polityki zagranicznej prowadzonej przez Baracka Obamę. Kiedy czytałem opinie prawicowych publicystów na temat odchodzącego prezydenta USA, uderzył mnie brak refleksji na temat przyczyn podejmowanych przez niego działań na arenie międzynarodowej. W zasadzie dowiedzieć się możemy z nich tylko tego, że Obama był fatalnym prezydentem, ponieważ szukał porozumienia z Rosją, a szukał go, bo jest słaby tak jak wszyscy prezydenci z ramienia Partii Demokratycznej. Według takiej wizji teraz wystarczy poczekać ,aż republikanin na dobre rozgości się w białym domu i wszystkie problemy znikną. Niestety prawda nie jest tak prosta. Obama szukał porozumienia z Rosją, ponieważ świat się zmienił, a czekając, aż wszystko znowu będzie po staremu, możemy nawet nie zauważyć, kiedy wyznaczone zostanie nam nowe miejsce w systemie międzynarodowym.

Pisząc o tym, że świat się zmienił mam oczywiście na myśli wzrost znaczenia Chin. To właśnie to państwo może dziś rzucić wyzwanie Ameryce w walce o przywództwo na świecie. I właśnie ta zmiana stała za dwoma filarami polityki zagranicznej Baracka Obamy. Pierwszym z nich był pivot na Pacyfik, czyli zacieśnienie więzi z państwami azjatyckimi w celu ograniczenia Chińskich zapędów na Pacyfiku. Drugim był reset w stosunkach z Rosją, który miał pozwolić w dalszej perspektywie na ograniczenie Chin również na kierunku północnym. W przeszłości bardzo podobne działania podjął Kissinger, tylko w jego przypadku porozumienie z Chinami zostało wykorzystane przeciwko ZSRR.

Pierwsze próby porozumienia z Rosją nie wyszły. Jak zauważył Jacek Bartosiak, Rosja nie ma zamiaru zadowolić się pozycją słabszego partnera. Jej celem jest podbicie stawki jak najwyżej. Tylko te różnice nie zmieniają podstawowego faktu: USA potrzebują Rosji. Obama był jedynie pierwszym prezydentem, który dostrzegł tę potrzebę. I pod tym względem wypada on lepiej od swojego poprzednika, który zamiast odpowiadać na strategiczne zagrożenia dla amerykańskie dominacji, trwonił zasoby na mrzonki o demokratyzacji bliskiego wschodu. Oczywiście nie da się nie zauważyć, że pomimo wysiłków Obamy wciąż daleko jest do jakiegoś porozumienia z Rosją, ale też Rosjanom wcale nie udało się podbić stawki. Od czasu resetu Rosja straciła wpływy na Ukrainie i o mało co nie straciła swojego jedynego przyczółka na Morzu Śródziemnym. Rosji udało się co prawda zdestabilizować Ukrainę, ale nie ma co udawać, że dobrobyt Ukrainy znajduje się wśród celów amerykańskiej polityki. Z punktu widzenia Ameryki reset nie doprowadził do politycznych strat. Rozpoczął jedynie proces docierania się pomiędzy tymi państwami na końcu, którego prawdopodobnie zostanie zawarte jakieś porozumienie. Rosja musiałaby się wykazać całkowitą niezdolnością do oceny swoich możliwości, by je odrzucić.

Polityka zagraniczna Obamy nie była idealna. Choć USA nie angażowały się na bliskim wschodzie w takim samym stopniu, jak za kadencji Busha to i tak wykazały się w tym regionie lekkomyślnością np. wspierając arabską wiosnę. Niepotrzebnie też zdecydowały się na antagonizowanie prezydenta Filipin, którego państwo ma kluczowe znaczenie dla polityki pivotu na Pacyfik. Polityka Obamy wobec Syrii również nie była zbyt udana. Nakreślenie czerwonej linii, która natychmiast została przekroczona, skompromitowało Stany Zjednoczone. Podobnie jak szybkie przejęcie inicjatywy w Syrii przez Rosję. Problem w tym, że trudno powiedzieć co było celem amerykańskiej polityki w przypadku Syrii. Obalenie Assada spowodowałoby jeszcze większy chaos w regionie. Być może nawet zmusiłoby USA do zaangażowania sił lądowych w kolejną interwencję wojskową. Zaryzykowałbym tu opinie, że działania Obamy były tu w dużej części wymuszone przez domagający się interwencji establishment. Wyjaśniałoby to jego niechęć do zdecydowanych akcji z jego strony. Niezależnie od tego, jakie czynniki wpłynęły na zachowanie prezydenta, brak interwencji można ocenić korzystnie. Ameryka uniknęła niepotrzebnych kosztów, za to nacisk ze strony rebeliantów zmusił Rosjan do obrony swojej pozycji w regionie. Również korzystnie można ocenić zawartą z Iranem umowę nuklearną. Nie mam wątpliwości, że potencjalna interwencja wojskowa w tym państwie okazała, by się o wiele trudniejsza niż obie wojny w Zatoce Perskiej i z pewnością spowodowałaby o wiele większy chaos w tym regionie. Na szczęście ostatnie doniesienia Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej dają podstawy do optymizmu w kwestii wykonania postanowień zawartej umowy.

Polityka zagraniczna Baraka Obamy nie była wolna od błędów, jednak należy ocenić ją pozytywnie. Polityk ten dostrzegł zmiany zachodzące w systemie międzynarodowym i zaproponował nową strategią pozwalającą odpowiedzieć na nowe wyzwania. Wykazał się również ostrożnością w angażowaniu się w konflikty, które nie miały znaczenia dla strategicznych interesów Stanów Zjednoczonych. Ciężko powiedzieć co Donald Trump zachowa z jego dziedzictwa. Nowy prezydent wypowiadał się już krytycznie w sprawie prawie umowy nuklearnej z Iranem. Nie ma też wielkich szans na ratyfikację TPP. Jednak rozkład sił w systemie międzynarodowym nie ulegnie zmianie jeszcze przez długi czas i można mieć pewność, że pomysły Obamy na politykę zagraniczną jeszcze powrócą w jakiejś formie.

Tomasz K
O mnie Tomasz K

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka