Tomasz K Tomasz K
328
BLOG

Platforma wciąż dryfuje

Tomasz K Tomasz K Polityka Obserwuj notkę 3

O przywództwie Grzegorza Schetyny napisano już dziesiątki artykułów. Po niezbyt wyrazistej Ewie Kopacz partia miała zyskać silnego lidera, który wyrwie ją z marazmu. Jednak w nowej roli Schetyna był w stanie zaproponować, jedynie okopanie się na pozycjach opozycji totalnej.Człowiek, który dawniej był postrzegany jako sprawny polityczny gracz, nagle stał się symbolem nieporadności. Doszło nawet do tego, że w jednym z sondaży przeprowadzanych przez Telewizję Republika widzowie w większości uznali, że jego przywództwo jest dla konkurencyjnego Prawa i Sprawiedliwości. Niestety w tej pogoni, za krytyką i nowym materiałem do żartów poważne analizy schodzą na dalszy plan, a moim zdaniem warto bliżej przyjrzeć się obecnej sytuacji platformy. Patrząc na historii tej partii, można zaryzykować stwierdzenie, że za jej obecną sytuacje bardziej od Schetyny odpowiadają jego poprzednicy. To ich decyzje sprawiły, że Platformie pozostało jedynie odgrywanie roli opozycji totalnej, a próba jej porzucenia może zakończyć istnienie tej partii.

Historia sukcesów Platformy zaczęła się w 2007 r. Politycy PO wtedy też odgrywali rolę twardej opozycji wobec rządów Prawa i Sprawiedliwości, jednak to nie na tym opierał się sukces tej partii. Platforma wygrała w 2007 r. ponieważ Donald Tusk przekonał wyborców, że „Polskę stać na cud”.Niestety po samych wyborach w partii zabrakło chęci do radykalnych wolnorynkowych reform. Przyczyny takiej decyzji to temat na inną notkę. W tej chwili najważniejsze jest to, że hasło gospodarczego cudu zastąpiła obietnica stabilizacji.Obietnica to o wiele mniej atrakcyjna od cudu, ale również mogła zadziałać pod warunkiem wskazania konkretnego zagrożenia dla wspomnianej stabilizacji.W tej roli szybko obsadzono Prawo i Sprawiedliwość. Nie wymagało to nawet żadnych wysiłków ze strony Platformy.Wielu dziennikarzy od dawna prezentowało taką narrację. Wystarczyło pozwolić im mówić.

Początkowo to podejście okazało się bardzo skuteczne.Jakby nie patrzećDonald Tusk został pierwszym premierem w historii III RP, który miał okazję rządzić przez dwie kadencje.Niestety odrzucenie ideologii na rzecz stabilizacji doprowadziło do utraty tożsamości przez Platformę Obywatelską. Partia, która jeszcze w 2007 r. była atrakcyjnym wyborem dla centrowych wolnorynkowców,na własne życzenie sprowadziła się do rolizwykłych„zarządców”.W dodatku im więcej potknięć zaliczali ich politycy, tym bardziej musiała ona polegać na obawach wiążących się z rządami Jarosława Kaczyńskiego, by utrzymać popularność. Moim zdaniem rezultatem takiej strategi było pozbawienie się platformy twardego elektoratu – ludzi silnie identyfikującymi z ideami danego ugrupowania.

Partia miała oparcie w dwóch grupach wyborców. Technokratów, którzy oczekiwali sprawnego zarządzania bez prób realizowania jakichś wizji oraz antypisowców, których jedynym postulatem było niedopuszczenie do władzy Jarosława Kaczyńskiego. Ani jedna, ani druga grupa nie była w jakiś szczególnie mocny sposób przywiązana do Platformy Obywatelskiej, widząc w niej jedynienajlepsze narzędzie do realizacji własnych interesów.W dodatku z biegiem czasu rosło znaczenie tej drugiej grupy. Wystarczy porównać zachowanie Donalda Tuska, który PiS traktował z lekkim pobłażaniem, do zachowania Ewy Kopacz.

Właśnie to stało się podstawowym źródłem dzisiejszych problemów Platformy Obywatelskiej. Partii tej po prostu brakuje stabilnej bazy społecznej, która zapewniłaby jej poczucie bezpieczeństwa. Problemy te spotęgowało powstanie partii Nowoczesna.pl, która może ukraśćPlatformie wyborców z obu grup, na których oparła się ta partia. Platformie pozostało odgrywać rolę opozycji totalnej i ciągle wieszczyć katastrofę, do której mają doprowadzić rządy PiSiu. Jeśli spróbuje z niej wyjść, to natychmiast zostanie przelicytowana przez Ryszarda Petru. Wtedy to on stałby się liderem opozycji wobec partii Jarosława Kaczyńskiego.

Nie bez znaczenia jest tu też rola mediów, wśród których można znaleźć najbardziej nieprzychylne Prawu i Sprawiedliwości ośrodki.To one mogą zacząć akcje dyscyplinującą, która zapewni szybki przepływ elektoratu od Platformy Obywatelskiej do Nowoczesnej. W końcu Platformie nie udało się zatrzymać Jarosława Kaczyńskiego, a przez dwie kadencje ich rządów zostało podjętych wiele kontrowersyjnych decyzji. Z pewnością udało, by się przekonać zarówno „technokratów”, jak i antypisowców, że nadszedł czas na lepszy wybór. Niestety Schetynie pozostało jedynie płynąć z prądem, choć dziś, zamiast do sukcesu może zaprowadzić to na mieliznę.

Tomasz K
O mnie Tomasz K

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka