Tomasz K Tomasz K
590
BLOG

Kto zyskuje na nuklearnych ambicjach Korei Płn.?

Tomasz K Tomasz K Polityka Obserwuj notkę 5

Stany Zjednoczone od dawna występują w roli głównego przeciwnika koreańskiego programu nuklearnego. To Amerykanie umieścili Koreę Północną na liście państw zbójeckich i to oni najaktywniej domagali się nowych sankcji wobec tego państwa. Jednak jeśli spojrzymy na ten problem przez pryzmat struktury stosunków międzynarodowych, to można zauważyć pewne aspekty koreańskiego programu nuklearnego, które sprzyjają amerykańskiej polityce w Azji.

Nie neguję problemów wynikających z proliferacji broni nuklearnej. Muszę jednak zwrócić uwagę na to, że broń nuklearna jest postrzegana przede wszystkim jako broń defensywna. Zimnowojenna logika była jasna: Nie można podjąć decyzji o wykorzystaniu broni nuklearnej przeciwko państwu, które również je posiada.  Po pierwszym uderzeniu, z pewnością nadejdzie odwet, który zniszczy inicjatora wojny nuklearnej. Oczywiście analizując sytuacje, należy wziąć pod uwagę jeszcze takie czynniki jak wielkość arsenału nuklearnego, środki przenoszenia broni nuklearnej i zdolność do ochronienia swojego arsenału przed zniszczeniem. Kiedy przyjrzymy się tym czynnikom, to okaże się, że Korea Płn. ma jeszcze mniejszą motywacje do zastosowania takiej broni niż Związek Radziecki. Posiadany przez to państwo arsenał i środki przenoszenia nie gwarantują przeprowadzenia skutecznego ataku, zwłaszcza jeśli jego celem miałyby być Stany Zjednoczone. Z kolei nuklearny potencjał Stanów Zjednoczonych gwarantuję skuteczną odpowiedź. Decyzja o ataku nuklearnym byłaby równoznaczna z końcem Korei Płn. Tak naprawdę najpoważniejszym zagrożeniem związanym z koreańskim programem nuklearnym jest szansa na zdobycie broni nuklearnej przez  osoby trzecie, ale moim zdaniem nawet to zagrożenie można zminimalizować dzięki właściwej polityce odstraszania nuklearnego.

Biorąc to pod uwagę, można dojść do wniosku, że Koreański program nuklearny wcale nie jest aż tak poważnym zagrożeniem dla bezpieczeństwa Stanów Zjednoczonych, a z pewnością jest mniejszym problemem niż globalna rywalizacja z Chińską Republiką Ludową. To właśnie w kontekście tej rywalizacji nuklearne ambicje Korei Płn. mogą posłużyć Stanom Zjednoczonym.

Stany Zjednoczone, już od dawna starają się zrównoważyć rosnącą potęgę Chin. Pivot to Asia stał się jednym ze sztandarowych haseł polityki Baracka Obamy. Choć amerykańska armia wciąż jest silniejsza od armii chińskiej, to asymetryczna strategia przyjęta przez tę drugą może skutecznie uniemożliwić amerykanom operowanie na wodach okalających Chiny. Dzięki inwestycjom w rozwój technologii rakietowej Chiny mogą zatopić amerykańskie lotniskowce, które zanadto zbliżą się do ich terytorium oraz przeprowadzić atak rakietowy na amerykańskie bazy położone na Pacyfiku.  Odpowiedzią na chińską strategię miał być amerykański Air-Sea Battle plan(w 2015 roku zmieniono nazwę tej koncepcji na Joint Concept for Access and Maneuver in the Global Commons).

To jasne, że w ewentualnym konflikcie z Chinami, Stany Zjednoczone będą musiały blisko współpracować ze swoimi sojusznikami w Azji, a to oznacza, że Waszyngton musi dbać o poprawne relacje z tymi państwami. Zwykle działania amerykańskim dyplomatom ułatwiają same Chiny. Podejście Chin do spornych wysp na Morzu Południowochińskim i Morzu Wschodniochińskim skutecznie przekonało inne państwa regonu, by zacieśniły relacje ze Stanami Zjednoczonymi. Są jednak pewne wyjątki.

Najsłabszym ogniwem wśród amerykańskich sojuszników w Azji mogłaby okazać się Korea Płd. Relację między Koreą Płd. a Chinami są dziś najlepsze w historii. Niedawno nawet rozpoczęły się rozmowy w sprawie nakładających się na siebie wyłącznych stref ekonomicznych tych państw. Z drugiej strony historyczne spory stoją na przeszkodzie bliskiej współpracy pomiędzy Koreą Płd. a Japonią. Niedawno zawarte porozumienie w sprawie Koreanek zmuszanych do prostytucji przez japońską armię zostało zawarte pomiędzy tymi państwami pod wpływem Stanów Zjednoczonych. W przypadku Japonii zapewne już samo zagrożenie ze strony Chin było wystarczającym powodem do zmiany stanowiska, ale już Korea mogłaby już zachować się inaczej gdyby nie zagrożenie ze strony północnego sąsiada. Zwłaszcza że duża część koreańskiego społeczeństwa sprzeciwia się zawartemu porozumieniu.

Warto jeszcze zwrócić uwagę na reakcję Korei Płd. i Stanów Zjednoczonych na przeprowadzoną niedawno próbę nuklearną.  Oba państwa rozpoczęły rozmowy w sprawie rozmieszenia na Półwyspie Koreańskim nowej broni, w tym bombowców strategicznych B2 i nuklearnych okrętów podwodnych. Jednocześnie w obu państwach pojawiły się głosy wzywające Chiny do zdecydowanej reakcji na działania Korei Płn. Już teraz można mieć pewność, że działania Chin w tej sprawie nie spełnią tych oczekiwań.

Jak widzimy, zagrożenie ze strony Korei Płn. ułatwia utrzymanie jedności pomiędzy amerykańskimi sojusznikami. Może ono stać się również wygodnym pretekstem dla przerzucenia amerykańskiej broni strategicznej w pobliże Chin. Ceną za to jest relatywnie małe zagrożenie prawdziwym konfliktem. Z punktu widzenia geopolityki nie jest to aż tak zła sytuacja, jednak relacjom pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Chinami jeszcze nie spadły na taki sam poziom, jaki występował w relacjach pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Związkiem Radzieckim. W tych warunkach ograniczenie proliferacji wydaje się priorytetem. Poza tym broń nuklearna wprowadza do polityki coś, co badacze stosunków międzynarodowych określają jako paradoks stabilności-niestabilności.

Państwa posiadające broń nuklearną nie chcą rozpoczynać z sobą konfliktu zbrojnego z obawy, że przerodzi się on w nuklearną wojnę. Tylko nie oznacza to, że nie dochodzi pomiędzy nimi do kryzysów. Jest wprost przeciwnie. Małe prawdopodobieństwo konfliktu zbrojnego sprawia, że jeszcze chętniej prowokują one kryzysy. Nie wiadomo jak wielkie znaczenie będzie miał ten efekt w przypadku Korei Płn. Państwo to zwykle posługuję się kryzysami, by uzyskać korzystne dla siebie ustępstwa. Do tej pory przychylność Pekinu wystarczyła, by stosować tę strategię. Ostatnio jednak cierpliwość Chin zdaje się wyczerpywać. Możliwe, że dzięki broni nuklearnej Korea Płn. będzie mogła nadal stosować swoje ulubione metody prowadzenia polityki zagranicznej pomimo pogarszających się relacji.

Czy w ostatecznym rozrachunku Stany Zjednoczone powinny dostrzegać jakieś korzyści w atomowych ambicjach Korei Płn.? Moim zdaniem ich prawdziwa wartość może ujawnić się, dopiero gdy relacje pomiędzy Chinami a Stanami Zjednoczonymi znacznie się pogorszą. Jedność amerykańskiego sojuszu może okazać się wtedy na wagę złota. Jednak o w obecnych warunkach wnoszą one do stosunków międzynarodowych o wiele mniej, niż mogłoby się wydawać. Rozpoczęcie realnego procesu pokojowego na Półwyspie Koreańskim oznaczałoby realne zagrożenie oddalenia się Korei Płd. od swoich sojuszników. Jednak pomiędzy procesem pokojowym a budową nuklearnego arsenału jest ogrom miejsca.

Tomasz K
O mnie Tomasz K

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka